Reżyser Joshua Oppenheimer prezentuje efekty siedmiu lat spędzonych z „emerytowanymi” dowódcami brygad śmierci w Indonezji. W efekcie powstał jeden z najważniejszych i najbardziej wstrząsających obrazów dokumentalnych ostatnich lat, który łączy w sobie cechy gangsterskiego dramatu, kiczowatego melodramatu i surrealistycznego dramatu psychologicznego.
W ciągu 12 miesięcy od puczu wojskowego w Indonezji, który miał miejsce w 1965 roku, reżimowe organizacje paramilitarne Panczaszila zamordowały ponad milion ludzi. Wystarczyło podejrzenie o sprzyjanie komunistom. Te niewiarygodne zbrodnie pozostały bez kary. Dziś sprawcy są uprzywilejowanymi obywatelami, a odziały paramilitarne owiane są legendą walki o demokrację.
Członkowie brygad śmierci z dumą opowiadają o swojej „walce” i demonstrują efektywne metody mordowania. Przed puczem byli tzw. konikami i nielegalnie sprzedawali pod kinami bilety na oblegane amerykańskie filmy. Uważają się za „wolnych ludzi”, bo tak tłumaczą sobie słowo „gangsterzy”. W swojej „wyzwoleńczej” działalności wzorowali się – jak twierdzą – na najlepszych amerykańskich filmach. W rzeczywistości ich działalność to po prostu połączenie szmalcownika z mordercą. Jeśli podejrzany nie mógł się wykupić – był natychmiast mordowany. Chudy Anwar Congo i gruby Herman Koto są zaszczyceni, gdy reżyser proponuje im filmowe odtworzenie dokonywanych zbrodni. Z wigorem załatwiają aktorów, dekorację, kostiumy i dyskutują o możliwych scenariuszach rekonstrukcji. Uznają siebie za filmowe gwiazdy, które pokażą światu prawdziwych indonezyjskich „wolnych obywateli”.
Praca przy filmie obiera jednak nieoczekiwany kierunek. Bohaterowie zaczynają zastanawiać się nad tym, co zrobili. Tylko niektórzy z nich odczuwają jednak skruchę. Rekonstrukcja makabrycznych zdarzeń z przeszłości okazuje się w efekcie dla morderców bardziej realna niż ich prawdziwe czyny. Być może z tego powodu Werner Herzog uznał ten film za najbardziej surrealistyczny i przerażający dokumentalny obraz ostatniej dekady.